„PRZESTAŃMY WARCZEĆ PRZECIWKO ZŁEMU.

OPIEWAJMY PIĘKNO DOBREGO” Emerson [Joseph Murphy „Wykorzystaj swój potencjał przez Potęgę Podświadomości(…)”]

56:17

Kochani, dzisiaj, PIĄTEK, 04.IX.2020, Mała Mi zrobiła sobie dzień głodówki, tym samym teraz sobie odpoczywa i zgodziła się na to, bym ja Wam tu o wszystkim doniosła, cóż mi wcześniej powiedziała. A dobrze pamiętam, iż w tym wpisie właśnie: https://niesklasyfikowana.com/2020/08/29/tylko-gdy-przekroczymy-samych-siebie-mozemy-zobaczyc-nowa-przyszlosc/ było tak naprawdę jeszcze wiele rzeczy nie po dokańczanych. Zatem już nadaję temu porządek.

Wspomniałam w nim o tym, jaką ona jest wyjątkową i nieprzeciętną kobietą. Już wyjaśniam to dokładniej… Co miałam konkretnie na myśli, pisząc choćby o tym, że nie ma ona z tym raczej problemu, aby pokazywać siebie, swoje jakieś „niedociągnięcia”, czy nawet wady/ „przywary”. Otóż wyobraźcie sobie, że ona spokojnie porobiła zdjęcia, choćby swoich stóp i tych paznokci, jeszcze chyba w środę. Myśli sobie, no tak po prostu teraz wyglądam! I co mam niby z tego powodu płakać, że tak mocno sobie kiedyś ten paznokieć [gdzieś- bo już nawet nie pamiętam dokładnie… 🤣] obiłam/ stłukłam, że teraz wygląda na to, że może mi nawet całkiem zejść,😜 hehe. Ja się po prostu cieszę z tego, że choć przez te ciepłe dni, kiedy pokazuje się przecież stopy, wciąż go miałam/ mam!

Zmyła z nich lakier jakoś chyba poprzedniego dnia, po wieczornej kąpieli. I pomyślała właśnie, że nim je pomaluje… Tak właśnie, bo doszła do wniosku, że co niby z tego, iż teraz nie chodzi się już w sandałach i gołych nogach? Ona chce mieć po prostu dla siebie ładny widok tych stóp, no a już zwłaszcza obecnie, kiedy ma ten zbity jeden paznokieć 😜 [który widzicie zresztą na zdjęciu].

I tak zmyła tylko ten lakier i następnego dnia wykonała już te fotki właśnie. Tak sobie jeszcze pomyślała, cóż w pierwszej kolejności ma do zrobienia, bo przecież pomalowanie tych paznokci to nie był żaden priorytet! A wiedziała jeszcze, że powinna odkurzyć/ ogólnie posprzątać swoje mieszkanie [czego nie zrobiła po dziś dzień, hehe, ale to wytłumaczymy również w tym wpisie, dlaczego].

Mała Mi, kochani, poważnie ma przecież co robić, pomimo tego, że nigdzie nie pracuje. [codzienna gimnastyka, medytacja, posiłki i ich wcześniejsze przygotowanie, wieczorne „spacery” z kijkami, LECZ PRZEDE WSZYSTKIM oglądanie różnych mądrych nagrań/ filmików / czytanie książek (i robienie z nich notatek:P), PISANIE/ TWORZENIE/ KREOWANIE SWOJEGO BLOGA, od czasu do czasu sprzątanie/ odkurzanie/ wyjście po zakupy itp.] Ale by się nie pogubić, to zacznijmy od tego dnia dzisiejszego, którym jest PIĄTEK, [tygodnia koniec i początek, hehe] 04.IX.2020. Zatem opowiem Wam na początek o tym jej dniu, ok? Jak wróciła wczoraj jeszcze z tej dolinki, to pamiętała m.in. z jakiego powodu czuła się poprzedniego dnia, czyli w CZWARTEK, 03.IX.2020 taka właśnie zmęczona.

Otóż wiedziała, że położyła się znacznie po północy w ogóle spać, a jeszcze wcześniej siedziała również długo przy kompie…, dlatego teraz już było dla niej oczywistym, że w łóżku znajdzie się o w miarę „normalnej” godzinie, no a już z pewnością nie będzie włączała sobie na wieczór komputera! I tak, kochani, zaczęła czytać dalej tą książkę Josepha Murphy`ego [bo powróciła teraz do ponownego czytania jej końcówki /na głos!/, a dokładnie tych stron, na których miała pozaznaczane tylko coś mazakiem/ długopisem, bo nie posiadała wtedy przy sobie tych „stików” =>

Zatem jeszcze wieczorkiem zaczęła po prostu sobie tę książkę dalej czytać. I kochani, ponownie dostrzegła w niej tyle rzeczy, o których w swoich nagraniach mówił często właśnie Gracjan… Oczywiście musiała włączyć jednak tego kompa jeszcze, ale wiedziała, że już tylko po to, aby porobić dalsze notatki z tej książki właśnie. Tu pozwolę sobie zacytować to, co sobie zapisała, tzn. ona po prostu przepisuje jeszcze raz normalnie treść książki (tą, którą uznaje za ważną), ale spójrzcie sami, jak wyglądają te jej „notatki”:

[278] (…) podświadomość jest podporządkowana świadomemu umysłowi. Męskość, świadomy umysł, intelekt, dominuje. Oznacza to, że twój umysł świadomy powinien być strażnikiem na progu, dbającym o to, by do podświadomości nie dostało się nic, co nie przepełnia duszy wiarą, radością, ufnością, witalnością i entuzjazmem. [porównanie do cegieł, budujących nasz dom = wszystkie są takie same i równej wielkości i równie ważne!]

Cegła pod spodem znajduje się na niższej pozycji. NIE JEST JEDNAK MNIEJ WAŻNA I MNIEJ WARTOŚCIOWA DLA STRUKTURY BUDOWLI. Jedna cegła leży niżej; to wszytko. Jest równie istotna jak ta druga. To samo odnosi się do podświadomości, zwanej w Biblii kobietą. Twój świadomy umysł panuje nad umysłem podświadomym i kontroluje go, ale oba są równie ważne; ten drugi dostosowuje się do sugestii, myśli i wyobrażeń pierwszego. Podświadomość reaguje na dominujące myśli świadomego umysłu. [tak bardzo dlatego potrzebuję takiego właśnie swojego mądrego „przewodnika”, a już widzę go niemal w osobie Gracjana!]

Wszechświecie, pozwól utworzyć mi związek z tak mądrym i świadomym tylu rzeczy mężczyzną! Proszę Cię o to BARDZO! Po prostu to czuję, że On byłby dla mnie najbardziej odpowiednim partnerem. Bardzo proszę Cię, pozwól mi na taki związek właśnie z nim! Obiecuję się dalej pilnie uczyć i zdobywać potrzebną mi wiedzę! Ale PROSZĘ WŁAŚNIE O POMOC W TYM!

I słuchajcie, dokładnie w tym momencie włączył jej się na fejsie chyba [nawet dokładnie nie wie, jak to się stało?] taki jakiś filmik z bardzo fajną muzyczką, do której pokazuje się zawsze jakaś para, która się przytula i całuje nawet 🤷‍♀️, hehe, nice

A moi drodzy, nasza „gwiazda” wysłała właśnie, 04.09.20, godz. 15:49 do fotografa Sebastiana dokładnie takiego @:

ad. projekt „Chodź na zdjęcia”

Witaj Sebastian,

Hm… chyba tu zaskakuję samą siebie, hehe, bo raczej nie należę do osób, które lubią się tak wszem i wobec pokazywać… Tym bardziej, że uważam, iż żadna ze mnie „modelowa piękność”:P
Ale tak sobie jednak pomyślałam: „cholera, raz się przecież żyje! Więc dlaczego niby nie miałabym spróbować?”  
Przepraszam, ale nawet nie wiem, skąd Ty jesteś… zobaczyłam tylko morze, to już „moja głowa” pomyślała, że może z Trójmiasta, hehe 😋
Ja w każdym razie mieszkam  w Gdańsku i jeśli byłaby tu możliwość na taką sesję [i jaki w ogóle byłby jej koszt?] to bardzo chętnie bym spróbowała!

Pozdrawiam optymistycznie,
Monia Gie 😉

Ok, przecież miało być o tym PIĄTKU [Mała Mi doszła w ogóle do wniosku, że jak robi sobie ten dzień głodówki, to jakoś tak na wszystko więcej czasu, hehe😜]. Więc pomimo, że położyła się jeszcze rzeczywiście WCZORAJ, bo o 23:30, to przebudziła się o godz. 4! I pamięta tylko, że zaczęła się nad czymś zastanawiać, co ma zrobić to na pewno, ale z czym…(?), hehe, bo jedyne co zapisała w swojej komórce to: „DENKE, WHAT TO DO…” 🤣Przypuszcza po prostu, że „ze sobą”.

Wstała do ubikacji, bo chciało jej się „siusiu” i wróciła do spania, jakby nigdy nic! Następnie oczywiście słysząc budzik o 7, zaczęła się powolutku podnosić. Ogarnęła łóżko i siebie, położyła poduszkę do medytacji i siadła na nią. Kochani, jak ona to dostrzega po sobie naprawdę, jak jej stan jest, nawet chyba nie tyle „psychiczny” nienajlepszy…, co po prostu, gdy odczuwa to zmęczenie [choć przecież automatycznie można podciągnąć pod to wtedy również „psychikę” 😋]. Zatem, jak jest zmęczona [choćby ewidentnie wczoraj!] to z jej ust padało PRZEDE WSZYSTKIM! [nie TYLKO, lecz to były pierwsze słowa]: PRZEPRASZAM, WYBACZ MI…

Dziś już było oczywiście zdecydowanie inaczej, bo TYLKO: DZIĘKUJĘ & KOCHAM CIĘ 🧡. Następnie przystąpiła oczywiście do swojej gimnastyki w samych majtkach [naturalnie :P] i słuchajcie do niej włączyła sobie to, co zawsze, czyli Meditazione Ho’oponopono [E Malama], później jednak włącza jej się po prostu jakieś „samo gadanie” [dotyczące tej samej mantry, jednak chyba po włosku albo hiszpańsku…]. I słuchajcie, nasza „gwiazda” tak sobie pomyślała, że „ok. ale gdyby choć tu śpiewali… A jak mam słuchać po prostu mówienia to wolałabym, aby to było choć auf Deutschi tym sposobem, moi drodzy wyszukała i włączyła sobie coś takiego: Langversion: 🧘Ho’oponopono Mantra auf Deutsch: „Es tut mir leid, ich vergebe Dir” 🙏💞

I słuchajcie, no jak zaczęła tego odsłuchiwać, to znowu chciało jej się śmiać, hehe 🤣, bo uznała, że brzmi to wręcz całkiem prymitywnie raczej… Dlatego po wykonaniu tej gimnastyki [zastanawiała się jeszcze chwilkę, co powinna zrobić…]. Ach tak, bo o tym tu jeszcze nawet nie wspomniała. A pamiętacie jeszcze ten jej wczorajszy „deser”?

Ponieważ przecież „mądra” ona zakupiła tego dnia u pana Piotra również truskawki… [no tak, część ich zużyła do tego „deseru” wówczas, hehe😜], ale to była tylko część! I tak pomyślała sobie [zauważcie, że jednak całkiem logicznie i mądrze!], że skoro ma w zamrażalniku jeszcze i w dwóch małych pojemniczkach pomrożone truskawki właśnie i miała tam również w 3-cim pojemniku zamrożony serek śmietankowy z truskawkami.

To rozkminiła, myśląc już o tym, że dzisiaj może podaruje sobie [a przede wszystkim swojemu żołądkowi!!!] ten dzień „odpoczynku” od jedzenia, wyłoży po prostu te rzeczy, aby przez nockę się rozmroziły i dziś wraz z nimi zmiksuje jeszcze te truskawki właśnie! Dlatego dokładnie to uczyniła! Co udokumentowała poniższą fotką:

W dwóch pojemniczkach [po prawej] jest właśnie ten „serek z truskawkami”, natomiast do tych, widocznych z lewej str., umieściła po prostu zmiksowane truskawki. A zostawiła wciąż rozłożoną tą matę, bo już wiedziała, że jak wróci do pokoju, to zacznie sobie najzwyczajniej w świecie, malować w końcu[!] te swoje pazurki od stóp! 😊 I tak też uczyniła, co naturalnie uwieczniła na zdjęciach 😋:

Włączyła sobie ponownie na kompie Spotify, a dokładnie znowu PLAYLISTĘ, zatytułowaną LETNIE MUZYCZNE WSPOMNIENIA. I było jej tak przyjemnie, jak mogła słuchać sobie takiej przyjemnej muzy! A leciały tam naprawdę bardzo fajne utwory! [Następnym razem postaramy się to uzupełnić, bo dochodzi godz. 21, a Mała Mi chciałaby jeszcze raz obejrzeć sobie ostatni filmik Gracjana: 3 Zasady mocnej osobowości].

(…)

Ok, kochani to jesteśmy ponownie, teraz mamy oczywiście już kolejny dzień, tj. SOBOTĘ, 05.09.20, ale powróćmy jeszcze do tego, cóż tu nie dokończone. A propos tej listy, to kochani dokładnie pisała Wam o tym, jak myła te swoje okna [wtedy w niedzielę, dzień przed zakładaniem jej tych rolet] i miała wtedy takie „flow”, pamiętacie?

Tym razem słuchała tego dalej i właśnie wtedy usłyszała kolejne fajne utwory 😊💃, m.in. również Jamal – Pull Up. Twoje cialo mowi mi, ze to jest wlasnie ten dzien/ Ciagle malo ciebie mam a to wiecej niz tlen./Wiem, ze to nie pozwoli pojsc mi na dno./Sa takie chwile kuli we mnie sie zlo./ Wiem ze to wiecej niz mam./ Pamietaj, ze to tylko tlo.​(…) Chce Cie miec sam na sam./ Nie potrzebny mi tlum./ Wtedy zawsze jest jutro./ Wiem sa, ci co ciagle plyna pod prad./ Robia to co chca i nie czekaja na sad./ Wiesz, ze to wiecej niz mam.(…) RIVVRS – Hold On Take your time/ Let it go/ I know it’s on your mind/ Take it slow/ When it feels right, it’s right/ Free your soul, give into the fight/ Know that it’s waiting for you; James Arthur – Say You Won’t Let Go I met you in the dark, you lit me up/ You made me feel as though I was enough/ We danced the night away,(…)/ I pulled you closer to my chest/ And you asked me to stay over
I said, I already told ya
(…)/ But I wanna stay with you until we’re grey and old/ Just say you won’t let go

Dynoro & Gigi D’Agostino – In My Mind, The Chainsmokers & Coldplay But she said, where’d you wanna go?/ How much you wanna risk?/ I’m not looking for somebody with some superhuman gifts/ Some superhero/ Some fairytale bliss/ Just something I can turn to
Somebody I can kiss I want something just like this = tego utworu słuchała sobie właśnie, jak, przygotowywała sobie kolejny posiłek… [a wiecie, jak to u niej jest z tym gotowaniem, mam nadzieję?] I dokładnie w tym momencie tak sobie o tym pomyślała nasza bohaterka, że ona tak chciałaby być z kimś, kto spokojnie mógłby stwierdzić: I’m not looking for somebody with some superhuman gifts/ Some superhero, no a z pewnością odnośnie tego jej gotowania 😜.

Philipp Dittberner – In Deiner Kleinen Welt Und du drehst dich in deiner kleinen Welt/ Mit deinen großen Farben, wie sie dir gefällt/ Ob trist ob manchmal grau, ob blau und wunderschön
Oh ich würd’ mich so gerne in deinen Welten drehen/ Ich schau dir hinterher und ich schau dir wieder zu/ Ich sehe, dass du lachst, und das bist du/ Ich lauf auf deinen Wegen, und tanze ganz synchron/ Mit der Hoffnung in der Hand in deinen Fußspuren

Thomas Hien & Scott Chesak – Crazy Beautiful Life Crazy Beautiful Life It might seem strange to you my friend But some things are always heaven sent The more you want the harder it gets The more you let go the more you get (…) Some things make sense and you don’t know why It’s a crazy beautiful life Nothing lasts forever, someone told me so Life is always changing, (…) Paper Sails – Stu Larsen  Ah… tak naprawdę, to ma całą masę takich fajnych [dla niej] utworów. Ale to nie ma przecież teraz większego sensu, cytowanie ich tutaj Wam, bo w jakim w ogóle celu? 😉

Siedząc na tej macie i malując swoje pazurki, usłyszała ponownie messenger w komórce… Pomyślała, że to zapewne jej mama wysyła jej [jak niemal codzień!] jakiś filmik/ obrazek: hehe🤣. Ona już nawet na to w żaden sposób nie reaguje…

A kochani, pamiętacie jeszcze, jak jej mama opowiadała jej o tym fejsie? Znajdziecie to dokładnie w tym wpisie: https://niesklasyfikowana.com/2020/08/29/tylko-gdy-przekroczymy-samych-siebie-mozemy-zobaczyc-nowa-przyszlosc/, że:

KAŻDY ROBI TO, CO UWAŻA ZA SŁUSZNE, CO JEMU ODPOWIADA I Z CZYM SIĘ CZUJE NAJLEPIEJ. Zatem innym nic do tego, każdy powinien postępować w taki sposób, aby uszczęśliwiać siebie! I nie oglądać się na innych, bo przecież to nasze życie i my tylko przed sobą samym za nie odpowiadamy!

To nie są oczywiście dokładnie słowa jej rodzicieli, Mała Mi tak je „przeredagowała”, a celowo umieściłyśmy je w innym kolorze, abyście od razu wiedzieli, o co konkretnie tu chodzi 😉 Mała Mi, tak słuchając tego już poniekąd wiedziała/ rozumiała, że mówi ona głównie o sobie hehe. Dobrze ją już bowiem poznała i doskonale o tym wie, że ta „potrzebuje” jeszcze choćby tego fejsa, przeglądania tam różnych rzeczy, także przesyłania właśnie jakichś miłych obrazków/ „filmików”…

Mała Mi zauważyła bowiem, że ZAWSZE jak udostępnia tam jakieś obrazki typu: ,, czy też te „żółte karteczki” Pawlikowskiej , to jej mama jest oczywiście pierwszą osobą, która je właśnie „lajkuje”, hehe. Tzn., żeby nie było, że WYŁĄCZNIE TE! Oczywiście, że lubi także inne mądre rzeczy, typu: , czy jakieś śmieszne filmiki, jak m.in. ten pokazujący rodziców, którzy niby ze smutkiem żegnają się z dziećmi odchodzącymi do szkoły, po czym, gdy te się odwróciły i schodzą po tych schodach, oni po prostu sobie tańczą [świętując ich wyjście, hehe🤣]

Dokładnie jednak w tym momencie pomyślała sobie o tym filmie „JEDZ, MÓDL SIĘ, KOCHAJ”, gdy syn tego Felipe odpowiada na pytanie Liz, dlaczego nie zwrócił swojemu ojcu na to uwagi, by go przy wszystkich tak nie całował, nie okazywał tak bardzo uczuć… Ten wtedy rzekł, że dostrzega to po prostu, JAK JEMU JEST TO POTRZEBNE. A przecież

Zatem skoro to sprawia, że jego tata jest szczęśliwy, to nie widzi powodu, by tę radość mu odbierać! O tym samym pomyślała właśnie Mała Mi, że:

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie badzsobaiakceptujinnych.png

Najważniejsze przecież jest by po prostu akceptować fakt, że każdy jest inny i dlatego właśnie mamy RÓŻNE MARZENIA I POTRZEBY! Nie kłócić się niepotrzebnie/ nie spierać i nie obstawać przy swoim, a już z całą pewnością, gdy nie jesteśmy sami pewni, że mamy w 100% rację. Ona poważnie świetnie zdaje sobie z tego sprawę, że

WSZELKIE ZMIANY MUSIMY ZACZĄĆ OD SAMYCH SIEBIE

Gdy to robimy, pozwalamy innym robić to samo. (…)”

Dr Joe Dispenza & Gregg Braden https://www.youtube.com/watch?v=Qymfqtnbzik

Moi drodzy, nasza „gwiazda” jeszcze dziś właśnie [04.09.20, g. 10:55] poprawiła swoją str. tytułową, tzn. nadała jej w końcu obrazek i jakąś muzę, hehe – tą wstawiła tam wprawdzie jeszcze, jak miała znowu ten swój „gorszy” dzień, a teraz patrzy, że nie można tego odtworzyć…. Później zaś załączył jej się tam jakiś dłuuuugi plik … i tak cholerka kombinowała [kombinuj dziewczyno Leszcze Kombinuj Dziewczyno- https://www.youtube.com/watch?v=n_MtlQ1ZfJY 😋], jak to w ogóle naprawić… i teraz kochani tytułowa str. jej bloga wygląda tak: https://niesklasyfikowana.com/nieugieta-ja/

Ah…, jak ją to cieszy, że ponownie czegoś DOKONAŁA!!! 💪Usunęła nawet jedną swoją stronę, bo już nawet nie pamięta, jak to się w ogóle stało, że ją tam niby kiedyś jeszcze dodała, hehe 🤷‍♀️🤣🤦‍♀️

Kochani, teraz mamy już tą SOBOTĘ, 05.IX.2020, wiecie do jakiej konkluzji ona dochodzi? Że w jej życiu/ głowie, na serio tak dużo się wydarza, że ona po prostu sama za tym nie nadąża, a weźcie tylko pod uwagę jeszcze te „maleńkie szczególiki”, że ma naprawdę poważne trudności z pamięcią świeżą + jeszcze to, że jest tutaj sama… Ona wiedząc to, ani nie nie ubolewa, ani tym bardziej „płacze”! Tylko już raczej dawno to wie, że musi radzić sobie sama najdzielniej, jak potrafi. A sami musicie przyznać, że robi to po prostu genialnie wszystko! Już dawno przestawiła swój sposób myślenia na SZUKANIE WE WSZYSTKIM POZYTYWÓW i jednak rozwiązań! Dogrywa tu przecież sama tak dobrze tyle rzeczy… I zauważa już w sumie również dawno, że spójrzcie sami: Wychodzi jej to wręcz wspaniale, będąc tu samą i wiedząc, że wszystko jest tylko na jej głowie! Radzi sobie ze wszystkim po prostu znakomicie!

A propos tego „fejsa” jeszcze, oczywiście nie będzie tak na niego złorzeczyć, bo dobrze wie, iż bywa on także „pomocny”. W końcu jest to jakiś „portal społecznościowy”, więc poniekąd łączy także ludzi! I pominie już to, że z pewnością dla masy społeczeństwa jest on po prostu „ciekawy i interesujący”, bo można na nim podejrzeć, co się u kogo dzieje. Ale chciała tu również donieść o istotnej poniekąd rzeczy, a mianowicie: kolejnych ważnych informacjach o COVID, które nie omieszkała zaraz również udostępnić:

Moi drodzy, Mała Mi naprawdę odnosi nieustanne wrażenie, że ona tu już za tym wszystkim, co się wydarza, po prostu nie nadąża… To powróćmy jeszcze tylko do dnia wczorajszego, kiedy to miałyśmy najzwyczajniej w świecie pójść się przejść, by zaczerpnąć tego świeżego powietrza, a i ona [przy okazji:P] miała zakupić jeszcze te cytryny przecież.

I kochani tak też zrobiłyśmy! Tzn. nasza „gwiazda” spojrzała jeszcze tylko na pogodę, wyszła też na balkon, aby upewnić się, jak jest rzeczywiście. I widząc, że temperatura odczuwalna jest dość wysoka, bo wskazywało nawet 20/21 Stopni Celsjusza! Zatem już wiedziała, że uda się ponownie w swoich krótkich spodenkach [bardzo lubi w nich chodzić, bo wie, że właśnie w nich podkreśla to, co ma w swoim ciele najlepsze! Czyli szczupłe długie nogi😉]

A właśnie tego dnia [04.09.20!] miała już wkładać swoje adidasy, jednak stwierdziła, że nie po to cholera! malowała swoje paznokcie, by teraz ich nie pokazać, skoro jeszcze na początku września taka wysoka temperatura! 😋 Tym samym ubrała się właśnie tak:

Założyła wprawdzie choć jeszcze to cienkie bolerko… Teraz jak patrzy na siebie na tej fotce, to myśli sobie: booooszeee, przecież tu widać, jak nic ten mój wielki brzuch! Ale właśnie przypomniało jej się jeszcze zdjęcie udostępnione 31.08.20 na fejsie właśnie przez Mum and the city, spójrzcie proszę tylko na ten post:

Dodam jeszcze, że jakoś od końca sierpnia, udaje się jej ponownie na tym blogu właśnie zamieniać całe zdania (tym przyciskiem) na DRUKOWANE LITERY!

Zjadła właśnie zupę [05.09.20, godz. 17] i jest teraz cholernie zmęczona po prostu…, ale absolutnie nie tylko jedzeniem! 😜 Podczas jedzenia…, a już z pewnością nie takiej pysznej zupy, którą sobie ugotowała [kiedyś, bo na dzisiaj sobie ją odmroziła tylko ;-)], ale może byście mogli lepiej zrozumieć to jej zmęczenie, to opowiemy w końcu, jak ten jej dzionek wyglądał:

A UWAGA! Bo myślę, że to będzie bardzo ważna i znacząca wiadomość = otóż wczoraj, gdy wróciła do domu… Ah… tak dobrze pamiętam, że miałyśmy dokończyć jeszcze o tym naszym „wyjściu” wczoraj. Tak, jak przedstawiłyśmy na zdjęciu powyżej Mała Mi miała na sobie dokładnie w te sandały. Mimo, że chciała pójść zakupić te cytryny właśnie, to pomyślała także, że przy okazji weźmie te kijki i uda się również na tą dolinkę. Tak rozkminiła, że chyba najpierw jednak uda się zakupić te cytryny [bo nie pamiętała już, do której godziny ma otwarte p.Piotr].

Wzięła ze sobą ten mały czarny plecaczek [na zdjęciu widać jedynie te jego „ramiączka”= no w każdym razie to na czym się ten plecak trzyma na ramionach :P]. Choć, chwileczkę, Mała Mi właśnie wyszukała w necie: I nie jest wprawdzie na 100% pewna, ale chyba tu chodzi w takim razie o tą „szelkę”. Zatem, moi drodzy tam właśnie widać chyba te „szelki”, hehe 😋 Zabrała go, by móc choć te cytryny tam wsadzić.

W ogóle ta artystka wyszła w takim dobrym humorze i taka [chyba jeszcze bardziej zadowolona, że może pokazać i te swoje nogi, i nawet pomalowane paznokcie, buhaha 🤣]. Moi drodzy, ona teraz się już w ogóle nie maluje, gdy wychodzi z domu! No a już zwłaszcza tylko po zakupy, czy z tymi kijkami. W każdym razie zaszła tam, mówi do p. Piotra, że znowu przyszła „bez tych nart”, hehe. Stwierdziła, że chce jedynie zakupić cytryny i zmyka zaraz na tą dolinkę.

Moi drodzy, to było oczywiście rozwinięcie, by dać Wam znać, jak to dokładnie wyglądało 😉 I tak właśnie udała się na tą dolinkę, a była tam tak ok.17:30 [zawsze, jak już tam jest, to pyta się ludzi o ten czas, aby móc wiedzieć, jak długo tam w sumie jest]. Wykonała szybkim krokiem 3 okrążenia i ponownie tak idąc dziękowała już za Gracjana właśnie, że się pojawił w jej życiu i że tworzą już parę😊

Wróciła do domu i czuła się TAK DOBRZE i nawet taka już zmęczona, że… [i tutaj będzie właśnie odnośnie tej ISTOTNEJ WIADOMOŚCI, ad. wcześniej tego słówka „UWAGA”]. Otóż Mała Mi postanowiła, NIE BRAĆ ŻADNEJ TABLETKI NA NOC! A położyła się w miarę wcześniej [jak na nią, hehe], bo była to godzina 22:40!

I … kochani, obudziła się już … dokładnie to sprawdziła oczywiście na komórce, a tam widniała godz…. 00:58… Nieźle, prawda? Lecz pomyślała sobie, że na dziś przecież nic takiego nie ma zaplanowane [prócz tego, co każdego dnia MGŚ, no teraz miała również tylko odkurzyć i jeszcze pomyślała, że może dojdzie już do paczkomatu ten krem i balsam, który zakupiła, to zrobiłaby sobie przy okazji także spacer😉] więc kompletnie się nie stresowała, tylko po prostu sobie leżała, już poniekąd dumna z tego, że TO PRZECIEŻ JEJ PIERWSZA NOC, W OGÓLE BEZ TEJ TABLETKI!!!

Tak sobie leżała, kompletnie się nie stresując, bo czym niby by miała, prawda? I podam Wam godziny, jakie ma zapisane na swojej komórce, są to: 2:30 i później 5:29. Widząc tą kolejną już godzinę, pomyślała sobie: to może i lepiej, wstanę wtedy wcześniej i będę miała więcej czasu na wszystko, hehe 🤣. Taka myśl jej tylko wówczas przyszła do głowy.

O godz. 6:20 już ogarnęła siebie i swoje łóżko. Wtedy też przystąpiła, jak zwykle do swej medytacji. A dziś słuchajcie, ponownie ujrzała, że nadleciał ten/ jakiś/ gołąbek na latarnię i tak siedziała taka maksymalnie spokojna dokładnie 35 minut! I odczuwała takie szczęście mówiąc ponownie:

Kochany Wszechświecie, tak bardzo dziękuję Ci ZA KAŻDE WYDARZENIE W MOIM ŻYCIU, wiem, jak to teraz może zabrzmieć, ale jestem niesamowicie wdzięczna ZA WSZYSTKO, CO MNIE SPOTKAŁO! Jestem tego świadoma, że te zdarzenia miały mnie tylko uczyć, wskazywać coś, czego może jeszcze nie wiedziałam. Bardzo Ci za nie dziękuję i kocham Cię, oczywiście. A teraz to po prostu wiem i czuję, że spotka mnie już wiele dobrych rzeczy w tym moim życiu! Za to również już teraz Ci dziękuję!

Wiem już bowiem, że TEN MÓJ ANIOŁ ze mną jednak będzie, bo przecież on tak dużo wie o tych związkach… i na czym polega prawdziwa miłość…

[„(…) To uznawać tą rzecz, albo osobę, którą kochasz [3:24] jako ja, stajesz się praktycznie jednym organizmem z tą osobą. (…) Tak, jak sobie życzysz wszystkiego, co jest najlepsze, tak teraz życzysz to samo temu organizmowi ( składającemu się z Ciebie i tej osoby!)” = Jak rozczarować ludzi których kochasz https://www.youtube.com/watch?v=-iAVBd6qUxk]

Zatem ja najzwyczajniej w świecie nie tylko będę na to liczyła i miała „nadzieję”, JA JUŻ TO PO PROSTU WIEM!!! I za to również jestem już niesamowicie wdzięczna, za NIEGO, za to, że pojawił się w moim życiu!

Tak pięknie jej wszystko poszło, wprawdzie już krew jej trochę nie dopływała do nóg, buhaha🤣, ale ona tak niestety właśnie ma, jak tyle siedzi w siadzie skrzyżnym… A słuchajcie patrzyła się cały czas na tego „przedstawiciela Wszechświata” i mówiła sobie, czy może właśnie do NIEGO:

Ok. wiem, że będzie mi ciężko, ale chcę Ci pokazać, że jestem wytrwała i dam jednak radę…

I tak obserwowała jeszcze tego ptaka i zastanawiała się w sumie, jak ten zamierza tam długo na tej latarni być, hehe,🤣. Już sobie jednak postanowiła, że nie! Kompletną głupotą byłoby przecież dostosowywanie się do ptaka, jak wie, jak „się czują” jej nogi , dlatego dalej rzekła po prostu:

„ok., ptaszku, siedź sobie tam, jak Ci jest tak dobrze, ja jednak muszę również dbać o swoje zdrowie… „

Wtedy zakończyła już tą medytację i po tych 35 minutach już, słuchajcie, czuła, jakby te nogi nie były jej czyli po prostu ich nie czuła, buhaha 🤣, no a przynajmniej tak od kolan w dół… 😜

Doprowadziła je jednak do normalnego stanu [właściwie robi to po każdej medytacji], a wygląda to po prostu w sposób następujący: zsiada z tej poduszki i podnosi swoje nogi do góry, łapiąc za palce, tak aby je tak jakby „naciągnąć”, aby pięty były tak bardziej zaznaczone i krew mogła spływać „z góry w dół”, tak jak się robi też chyba [unosi całe nogi do góry] osobie, która zemdlała, prawda?

Jak już była w stanie normalnie stać, to przystąpiła oczywiście do swojej gimnastyki, z którą [CAŁĄ!] gotowa była już o 8:15 I ponieważ pamiętała, że przecież wczoraj zrobiła sobie ten dzień głodówki, to powinna zjeść raczej jakieś „lekkie” to śniadanie. Mała Mi miała jednak tak wielką ochotę na jajka…, że pomyślała sobie: Przecież powinno się słuchać swojego organizmu, to w końcu ważniejsze, CO ON SAM DO MNIE „MÓWI”.😉

Pech jednak chciał, że nie była już właściwie w posiadaniu ŻADNEGO JAJKA w domu… Zatem wiedziała już, że pójdzie ponownie do sklepu, a dokładnie do warzywniaka p. Piotra, bo wciąż nie dostała żadnego powiadomienia z paczkomatu… Tego akurat w przeciwnym kierunku, gdzie znajduje się kolei warzywniak p. Tomasza 😋. Tam również są jaja, ale skoro nie dostała żadnego powiadomienia, że przesyłka już tam na nią czeka do odbioru, więc już wiedziała, że uda się jednak do tego bliższego dla niej jednak warzywniaka.

Dzisiejszego dnia ubrała się kochani już w sposób następujący: Później tak szła i żałowała nawet, iż nie założyła ponownie choć tych sandałów, bo wyobraźcie sobie, że znowu było tak ciepło! Co więcej, spotkała nawet niejedną osobę po drodze jeszcze właśnie w jakichś sandałach/ klapkach! Później jednak już sobie mówi: „No ok, już teraz nie rozkminiaj, potraktuj to po prostu jako kolejną lekcję!” A dobrze jeszcze pamiętała wracając właśnie z warzywniaka p. Piotra, jak ten odpowiadając na jej pytanie: Czy jest może brokuł? Rzekł, że: nie, obecnie go nie ma, ale może będzie od poniedziałku. A teraz póki co, dostępny jest Brokuł Albinos„…

Nasza „gwiazda” tak się zastanawiał w sumie „oso kaman” 🤔 i przyznała otwarcie, że nie ma niestety najmniejszego pojęcia, o czym on do niej mówi… Ten wtedy po prostu rzekł, że to jest przecież kalafior 😜. Mała Mi powiedziała: no kurcze, rzeczywiście, hehe 🤣. Jak mogłam w ogóle na to nie wpaść? 🙄🤷‍♀️🤦‍♀️ Pan Piotr wtedy rzekł: No tak, ale teraz już choć wiadoma jest jedna rzecz więcej, poza tym CZŁOWIEK UCZY SIĘ PRZECIEŻ PRZEZ CAŁE ŻYCIE… a i tak głupi umiera.

Dowiedziała się choć, że p. Piotr ma jeszcze pojemniczki na te 6 jaj, które ona zawsze kupuje, zatem już wie, że tego swojego zniszczonego nie będzie musiała tam zabierać, tylko po prostu go wyrzuci! Właściwie, moi drodzy, to zrobiła już dziś, bo po przyjściu do domu, zauważyła, iż w tym jej plecaku ponownie rozbiło się to jajo…, właściwie nawet 2 były w tym opakowaniu już pęknięte. Dlatego, jak się jeszcze gimnastykując, zastanawiała się, czy jak już zakupi te jaja, to miałaby jedno w ogóle usmażyć, czy może lepiej ugotować… To jakby tu już została podjęta za nią ta decyzja, sobie myśli 😋.

Choć nie! Dobrze wiedziała, że przecież ostatnio nawet przetrzymała tak rozbite już jajko w kubeczku w lodówce… Dodam jeszcze tylko, że zauważyła tym samym, iż jej plecak się troszkę od tego rozbitego jajka pobrudził, zatem oczywiście postanowiła go jeszcze wsadzić do pralki na takie ekspresowe [15 minutowe] pranie, przy okazji spojrzała jeszcze, czy są może jeszcze jakieś rzeczy, które mogłaby wraz z nim do tej pralki wrzucić. I tak właśnie, jeszcze kilka takich znalazła i następnie, po wypraniu rozwiesiła je wszystkie na balkonie. [udokumentowane, jak zwykle 😜]

I tak pomyślała sobie dalej, że skoro zrobiła sobie już tą sałatę, to postanowiła „zaszaleć” i usmażyć jednak to jajko. Powiem Wam tylko jeszcze, o czym pomyślała sobie Mała Mi, idąc właśnie do tego warzywniaka… Tak przez chwilę przyszedł jej na myśl dokładnie Gracjan … Czy ona się czasem wręcz tu nie ośmiesza, pisząc tak otwarcie tu o nim…

Za chwilę jednak doszła do wniosku: A co niby w tym złego? Przecież on sam mówił chyba w swoich filmikach o tym, aby wyrażać jasno nasze oczekiwania, bo przecież totalną głupotą byłoby sądzenie, że ktoś się zacznie sam domyślać… Wie, że to jest zdecydowaną prawdą! I powinno się mówić WYRAŹNIE I NAZYWAĆ „PO IMIENIU”/ BEZPOŚREDNIO to, co byśmy chcieli… Sam przecież używał dokładnie tego sformułowania w tym nagraniu: NIE SŁUCHAJ SIĘ UCZUĆ!?https://www.youtube.com/watch?v=7spWjs68600…

Więc nie będzie tu znowu kryła, że czasem już jednak „głupieje”, bo ona, kochani nie chce tu wychodzić na osobę, którą przecież ZDECYDOWANIE NIE JEST! Taką nachalną, czy nawet wręcz natarczywą… Nie, nie, nie! Mała Mi nigdy nie należała nawet do zbytnio pewnych siebie kobiet, a po tych wszystkich przejściach to tym bardziej…

Choć tu już muszę Wam powiedzieć, że to chyba nawet po niej już widać, że te wszystkie doświadczenia, z którymi miała styczność, tylko ją bardziej „wzmocniły” psychicznie jednak, „zahartowały” i wiele ją nauczyły! Stała się przecież właśnie paradoksalnie „dzięki” nim tak mądrzejszym człowiekiem, który wie, że

Doniosę tu może jeszcze tylko o jednej rzeczy, której Mała Mi dokonała jeszcze dziś leżąc w łóżku, a mianowicie, zauważyła to już wczoraj, iż ta jej klawiatura na komórce stała się ponownie jakaś „inna”: miała tam TYLKO 2 JĘZYKI i to aby było „zabawniej” tylko ANGIELSKI I CHIŃSKI… Joł, joł po prostu sobie pomyślała… Ale wiedziała to poniekąd, aby teraz, jak odczuwała już zmęczenie, tym się nie zajmować i powtarzała sobie: „zajmę się tym jutro, bo wtedy mój mózg będzie świeży, więc tym samym i pomyślunek lepszy 😋!”

Wyobraźcie sobie, że tak tam kombinowała. W myślach zaś mówiła do siebie: „Co ja nie dam rady tego zrobić? Skoro „jakoś” 🤷‍♀️ to schrzaniłam, to teraz po prostu muszę to również naprawić, przecież dobrze o tym już wiem, że nic nie dzieje się samo…”

Udało jej się to kochani! Także już tak dobrze właściwie rozpoczęła jeszcze ten dzień! I muszę Wam powiedzieć, że odczuwała z tego dumę, że się kompletnie nie poddała, wiedząc nawet znowu, jaką ona ma tą wiedzę techniczną… Ale dokładnie w tym momencie sobie pomyślała, że przecież może to wcale nie wymaga aż takiej nie wiem jakiej znajomości! Pamiętała, że cechuje ją przecież wytrwałość! Dlatego już wiedziała, że choćby nie wiem, co ona się nie podda! A przy najmniej będzie podejmowała tyle prób, by to jednak sprawdzić!…

I tym sposobem powróciła dokładnie do takiej klawiatury, jaką miała wcześniej [czyli z 3 językami: PL/ DE/ ENG., nawet z takim samym motywem w tle]

To może jeszcze tylko wspomnę o tym jej dzisiejszym „odkurzaniu”, które także ją wykończyło… Tzn. nie sama ta czynność, oczywiście… Lecz wyobraźcie sobie, że jak Mała Mi skończyła już odkurzać pokój, wtedy przeszła do kuchni i chciała jakoś wciągnąć tym odkurzaczem jeszcze okruszki ze stołu… A tak się składa, że wcześniej przeniosła tam z podłogi śmieci… [aby ta była pusta i wolna/ dostępna]. I znalazł się również na tym stole woreczek, który „jakoś” również został wciągnięty przez jej odkurzacz…

W tym momencie widząc, że ten już tak dobrze nie wciąga, jak wcześniej, musiała go otworzyć, by ten woreczek ze środka właśnie usunąć. I dokładnie wtedy już zauważyła, że w nim ponownie pojawiło się jakoś dziwnie dużo tych śmieci…😯🙄🤔 Otworzyła zatem klapę tego odkurzacza, przy okazji nawywalało jej się trochę tych brudów na podłogę… Pominie już to, że uznała ponownie, że postąpiła nierozsądnie… zaczynając w ogóle ten odkurzacz czyścić, będąc jeszcze w kuchni…

Raaaany, ale wiecie co? Dopiero to do niej doszło, że właśnie, jak tu to piszemy, że to przecież nie było wcale tak, że ona go sama właśnie tam chciała otwierać i czyścić! Przecież to sprawił ten woreczek, który został wchłonięty przez ten odkurzacz! Dokładnie wtedy była przecież zmuszona otworzyć tą klapę tego odkurzacza, by przywrócić mu jego dawną „moc”.

W każdym razie, podam Wam jeszcze fotki tego zajścia, bo stwierdziła, że jak już otworzyła mu „brzuch” to i zrobi w nim porządek! I tu jej dokumentacja tego zdarzenia właśnie, kurcze patrzy, że ma tu tylko zrobione te 2 zdjęcia:

Sam ten fakt, że musiała się jeszcze tym zajmować, już odebrał jej praktycznie całą radość tego dnia, a moi drodzy nadźwigała się przy tym jeszcze, że zaczęły boleć ją te barki znowu… I ponownie była zła na to, że zaczęła wszystko aż tak dokładnie w tym odkurzaczu czyścić… I wtedy jakoś jeszcze bardziej odczuła to, że ona jest tutaj właśnie sama… Jak już widzę ją jednak taką zmęczoną i zrezygnowaną, jak teraz, to daję jej po prostu to do przeczytania:

Kochani teraz nadeszła NIEDZIELA, 06.IX.2020. Już Wam donoszę, jak ten jej dzionek wyglądał, ok? Tzn. wspomnę może tylko jeszcze o tym [tak, dobrze o tym wiem, że ponownie, hehe😋], ale cóż ja na to poradzę, że ONA MNIE PO PROSTU ZACHWYCA! 😊

To może na ten dzień wykonamy całkiem osobny wpis, dobrze? A ja się tylko odniosę do tego, co JESZCZE mnie w niej tak zachwyca. Otóż, moi drodzy, jej ogólne podejście do życia! Że nie jest absolutnie żadną ofiarą! Zresztą, tak naprawdę nigdy nią nie była! Choć oczywiście jej życie nie było właściwie nigdy łatwe, to ona wciąż doszukiwała się jakichś rozwiązań, nawet w tych najbardziej „patowych” sytuacjach, tzn. może nie całkiem, jak się później okazywało, jej samej udawało się je odnaleźć, LECZ Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ, JAK JUŻ WIDZIAŁA JAKĄŚ MOŻLIWOŚĆ/ SZANSĘ, TO Z NIEJ KORZYSTAŁA!

Ale tu doniosę choć o tym, cóż ta nasza nieprzeciętna jednak kobieta wymyśliła: Otóż pamiętacie, że wczoraj przecież myła ten swój odkurzacz. I tak, kochani, ponieważ po tym odkurzeniu już [po jego oczyszczeniu], zajrzała tam [do niego do środka] ponownie, bo tym razem, kochani wciągnął jej jeszcze taki cypek od nici dentystycznej [zaraz pokaże to na zdjęciu, abyście mogli dokładnie zobaczyć, o „co kaman” 😜] i ponownie otworzyła jego „brzuch” i wyciągnęła ją!

Przy okazji, jak już tam zajrzała do wnętrza tego odkurzacza, to dojrzała, że jakoś jeszcze w środku nie do końca on wysechł, zatem jeszcze raz wyjęła te jego „wnętrzności” i rozłożyła na nockę po raz kolejny na balkonie 🤣. Na swoim parapecie zostawiła również jeszcze suszarkę, tak, aby nią „potraktować” ewentualnie jeszcze te „gąbeczki” [czarna i biała], a przede wszystkim właśnie tą część [widoczną jako pierwszą od góry po lewej str. = a nie ma niestety pojęcia, jak ona się nazywa]

I tak, kochani, dzisiaj właśnie to niesamowicie odczuła, że jeszcze wczoraj postąpiła prawidłowo z tym wszystkim! A ponieważ tu w pokoju stał jeszcze u niej [i wciąż tu stoi:P] otwarty odkurzacz, to wyobraźcie sobie, że nawet go zaczęła tu ponownie, naturalnie po swoim MGŚ, czyścić!

Dziś, kochani, nasza „gwiazda” czuła się wręcz rewelacyjnie, pomimo tego, że spała jednak długo…, ale już Wam donosimy, jak to było i czym dokładnie jest to spowodowane… Otóż obudziła się chyba ok. 8/ po 8, lecz wiedziała, że wzięła tabletkę… i poszła PÓÓÓŹNOOO jednak spać, bo dopiero o godz.1… W dodatku do tego czasu siedziała jeszcze przy kompie i czytała jeszcze raz ten wpis/ nanosiła ewentualne poprawki. Więc mimo, że budzik dzwonił o godz. 7, wyłączyła go i dalej spała, swe oczęta otworzyła chyba jakoś tak właśnie 8/8:30 i ponownie zaczęła czytać sobie ten wpis 😉.

Cieszyła się, że jest taka spokojna i wcale się już nie stresowała tym, że tak jednak długo spała, bo dobrze wiedziała, że to są konsekwencje dnia wczorajszego… Zrobiła to, co wykonuje codziennie, czyli 20- minutowa medytacja, następnie przystąpiła do swojej gimnastyki! I muszę Wam powiedzieć, że Mała Mi jest naprawdę genialną osobą! Tak, jak wspomniałam wcześniej, nawet się niczym nie spinała. A już na pewno nie tym, że jest jednak późno… Wciąż pamiętała bowiem o tych „konsekwencjach” [późno położyła się spać, wzięła tabletkę].

Także taka spokojna i zadowolona z siebie wykonała swoją gimnastykę i naprawdę już jej kompletnie to nie przeszkadzało, że dziś zakończyła ją dopiero po 11🤣. Taka dumna z siebie, że wykonuje ją tak dzielnie i starannie codziennie, nawet czasem, gdy jej się za bardzo nie chce [choć tu już dobrze siebie poznała na tyle i rozumie, że czasem, jak jednak sobie odpuści, to też nic wielkiego się przecież nie stanie! :P]

Już ćwicząc usłyszała oczywiście Messengera [pomyślała znowu: no to moja mama z całą pewnością się „zgłasza”, hehe :P]. I miała oczywiście rację! Przecież to nie byłaby ona [jej rodzicielka], gdyby nie przesłała jej jakiejś „karteczki” 

Później usłyszała kolejny sygnał na komórce, a ten zaś pokazał jej, że liczba obserwatorów/ czytelników jej bloga to już 63 osoby! Zrobiła sobie swoje müsli, tak jeszcze pomyślała o tym, że szkoda, iż brak jej już banana, ale za chwilkę przywołała się do porządku następującymi słowami: „Moja droga, nie wymyślaj proszę, pomyśl lepiej o tym, że są ludzie, którzy nie mają w ogóle co jeść! Więc zajmij się już przygotowaniem tego swojego posiłku i tu nie „produkuj” sobie sama sztucznych zmartwień!

I w ten sposób, kochani, przeniosła to zrobione śniadanie do pokoju i usiadła [teraz już na leżaku, bo… jeszcze wczoraj odczuwała, że boli ją ponownie „dupsko”, hehe, a właściwie po raz kolejny to specyficzne miejsce – tak jakby nad przedziałkiem pupy😜. Zauważyła, że tą kość ma tam teraz jakąś „bardziej wystającą” buhaha 🤣, więc postanowiła sobie, że dziś już nie będzie wcale siadała przed kompem, no a już z całą pewnością, nie na tym swoim łóżku!] Do jedzenia zaś włączyła sobie główną stronę Twojej Nowej Świadomości, a tam zobaczyła na samym początku właśnie to: https://www.youtube.com/watch?time_continue=406&v=sF892tof_JY , czyli Q&A Gracjana 😉

Ucieszyła się bardzo z tego, po tu już dowiedziała się ponownie ILE MA LAT, hehe [wcześniej bowiem to już słyszała, lecz zapisała sobie gdzieś na kartce w jakimś zeszycie i już znowu nie pamiętała, gdzie go położyła… Tzn. szczerze mówiąc, nawet nie miała za bardzo czasu, by go poszukać, a porobiła tam sobie o nim więcej notatek]. Teraz już postanowiła to sobie odnotować na kompie właśnie, dokładnie w tym wpisie, gdzie ma jego filmiki!

No dobrze, to tylko jeszcze raz sprawdzimy, jak ten wpis się ma do długości tej muzyki tutaj, bo zakładamy, że teraz już się ona skończy i będziemy musiały, czy raczej „mogły” stworzyć całkiem nowy wpis o tym WYJĄTKOWO CUDNYM DLA MAŁEJ MI DNIU 😊🍀🌞

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close