JEŚLI CHCESZ KONTROLOWAĆ SWOJE ŻYCIE, PRACUJ NAD UMYSŁEM!

56:37

DATY W TYM WPISIE: 17./18./19.XII.2021

Kochani, u tej naszej Małej Mi się tyyyle dzieje, że sobie po prostu nawet nie wyobrażacie… Większość tego wszystkiego, toczy się naturalnie przeważnie w jej główce i w tym, jak ta przejmująca się ostatnio niemal wszystkim!, kobieta to odbiera…

Moja droga, ale dobrze o tym wiem, że to wszystko jest związane TAKŻE z tym, że jesteś tutaj sama i wciąż ta Twoja uszkodzona / wrażliwa głowa to wszystko jeszcze przetwarza… A ponieważ nie masz nawet z kim tu po prostu pogadać, czyli najzwyczajniej w świecie tego z siebie wypuszczać/ dawać po prostu temu wszystkiemu jakieś ujście… to zaczynasz się już, serio obawiać, że…, co tu dużo mówić, po prostu wariujesz… Lecz może przedstawmy choć tutaj tą Twoją dzisiejszą tylko rozmowę z tym Sławkiem, z którym się właśnie wczoraj widziałaś w jego gabinecie masażu…

No dobrze, niech będzie… może właśnie to będzie stanowiło taki dobry hmmm… 🤔 początek/zarzewie/osnowę, czy jak to inaczej/ lepiej wyrazić… 😜 tego, co chciałabym dalej podjąć… A mam tego świadomość, że wciąż jeszcze jest nawet niedokończony ten poprzedni mój wpis: [https://niesklasyfikowana.com/2021/12/07/jedyny-czlowiek-na-ktorego-mozemy-miec-wplyw-to-my-sami/?preview_id=82731&preview_nonce=eebf46f965&preview=true&_thumbnail_id=82762]

Owszem, ale wydaje mi się być tu o wiele ważniejszym to, czym możesz podzielić się obecnie, tym swoim nienajlepszym teraz, co tu dużo mówić…, stanem… Gdyż już naprawdę dostrzegam to doskonale, że jeśli nie będziesz tego robić systematycznie i na bieżąco…, to, sama to widzisz, co się z Tobą teraz / ostatnimi dniami tutaj dzieje…

Powiem szczerze, że mnie samą zaczyna to już wręcz przerażać… Ten mój straszny & przerażający niemal stan, kiedy to w środku nocy, po powrocie z ubikacji, wpadam w jakiś straszny ryk i niemal błagam Wszechświat o pomoc, bo mówię, że nie daję już rady… z tym wszystkim, już właśnie od kilku dni nad tym kompletnie nie panuję i ewidentnie przestałam umieć sobie radzić…, jak widać…

Kochana moja, póki co, może zostawię to bez komentarza i proszę zacznij rozwijać tutaj tę rozmowę z tym człowiekiem – Sławkiem [dodam tylko, że jeszcze właśnie wczoraj, jak byłaś tam u niego, to otwarcie zapytałaś go, czy możesz na swoim blogu publikować tę Waszą rozmowę!]

Dokładnie tak było! A wiesz, on taki taki zdzwiony, odparł:

To jest przecież Twój blog i możesz robić z nim, co tylko chcesz…

[Co już wówczas oceniłam: Bo wydało mi się to kompletnie nierozumne z jego strony…, gdyż uznałam, iż to jest całkowicie normalne, że się o to przecież pytam!]

Owszem, że to jest mój blog! Ale wiedz, że jak chcę tu publikować czyjeś słowa, to zawsze pytam…, bo przecież możesz się na to nie zgodzić. A ja absolutnie nie zamierzam robić tu czegoś wbrew komuś! A jak już wiesz, ja nie potrafię kłamać…, zresztą wydaje mi się, że gdybym nie pisała tu wszystkiego tak, jak właśnie czuję, otwarcie… Nie byłoby to już autentyczne, zatem nie odgrywałby ten blog wówczas dla mnie samej tej roli autoterapii…, ponieważ wtedy nie byłabym już tak wiarygodną osobą… Tak więc, z całą pewnością nie mogłabym wówczas również w żaden sposób nawet pomagać innym…

To może jeszcze tylko wtrącę ja tutaj swoje 3 grosze. Otóż jestem o tym przekonana, że nie pokazując tu zgodnie z prawdą tego, jak żyjesz/ jakie masz codzienne zmagania i trudności, nie udawałoby się już Tobie właśnie w taki sposób przyczyniać do jakiejś poprawy życia innych ludzi! Bo ja również w to wierzę, że tylko pozostając autentyczną, możesz to właśnie robić! Nie pokazujesz tu bowiem nikogo innego, nie grasz jakiejś wymyślonej roli. Tylko pozostajesz po prostu sobą, z tym wszystkim, co masz i jaką się teraz stałaś osobą!

No dobrze, to teraz dodam tylko jeszcze, że to nie był oczywiście jeszcze koniec tej naszej konwersacji… Tylko ja już po prostu więcej nie pamiętam, buhaha, no a bynajmniej tak, aby cytować 😋. Zatem teraz przedstawię jeszcze może tylko to, cóż dziś mu napisałam:

06:52, sobota, 18.XII.21

Witaj Sławku, wczoraj wracając od Ciebie czułam się totalnie wręcz POPAPRANA TAAAK BAAARDZO bardzo nie rozumiałam tego stanu i wciąż się pytałam, co moja dusza chce mi przez to powiedzieć… Nieustannie zadawałam sobie / jej to pytanie, jaka to jest dla mnie lekcja i czego mam się niby jeszcze nauczyć??? 19 (ta cyfra sama tu znowu wskoczyła) e-wyrocznia.pl/numerologiczna-1/ Doszłam do wniosku, że stanąłeś najwidoczniej na mojej drodze, by nauczyć mnie prosić i przyjmować… Zauważyłam, że kompletnie tego nie potrafię… Zawsze musiałam być przecież samowystarczalna i zaczęło mnie to po prostu już wyniszczać… Bo niesamowicie wstyd mi przyznać, że czegoś nie potrafię i z czymś sobie kompletnie nie radzę. A prosić jeszcze o pomoc i to taką bezinteresowną? To już w ogóle nie wchodzi w grę 🙈🙊🙉 Bo…, jak to tak miałby mi ktoś pomagać bez oczekiwania czegoś w zamian…??? 🙄 Boję się być normalnym człowiekiem… Nawet to, że do Ciebie to teraz piszę, już jest dla mnie niewygodne… 🤔

Sławomir Kruszyński

Serduszko aby żyć w harmonii ze sobą i wszechświatem musimy nauczyć się żyć w równowadze. Dając ludziom od siebie dużo miłości i piękna które masz w sobie musisz nauczyć się też brać. To ważne. Wtedy jest równowaga YIN YANG. To trudne ale możliwe. Moniu serduszko Ty jesteś ozdobą tego świata. Jesteś aniołem który uczy ludzi jak żyć. [🤮😨🤔] To że do mnie piszesz świadczy tylko o samotności Twojej duszy. [🤮] Nie postrzegaj tego że do mnie piszesz w takiej perspektywie. Bo tak jak Ci mówiłem dając Ci coś od siebie biorę również dużo w zamian. To harmonia w której żyję. KOCHANA MOJA PISZ, DZWOŃ KIEDY CHCESZ [🤔🙄🤔] bo ja od Ciebie dostaję lekcję życia która jest bezcenna❤️

Właśnie płaczę… Od razu uprzedzam: TO NIC ZŁEGO 😋 Nawet wręcz przeciwnie 😉

To wypłacz to co masz w sercu a potem wstań podejdź do lustra i uśmiechnij się do siebie Pokaż światu jaka jesteś piękna😊

Taaa, zwłaszcza po tych zaryczanych, napuchniętych powiekach😜🤣😋 Potrafisz mnie jednak rozbawić, buhaha 🤣

Ja serduszko piszę o Twoim wewnętrznym pięknie. Ale według mnie twarz też masz śliczną. Cieszę się że już się uśmiechasz😄

Sławku, doszłam do kolejnego wniosku… Pojadę choć na wigilię i ją spędzę z mamą i babcią, bo wiem, że im obydwu również wiele zawdzięczam, a naprawdę nie chcę pokazywać i wysyłać dalej w świat żadnych pretensji… Ale wiem, czuję to po prostu całym moim ❤️, że pozostając tam dłużej tylko sobie samej zaszkodzę

A jeżeli chodzi o proszenie o pomoc to nie jest to żaden wstyd. To naturalny ludzki odruch. Ja sam te robię kiedy mam problemy. I ją otrzymuję często bezinteresownie❤️

Teraz tylko muszę jeszcze wymyślić, jak to najlepiej teraz zrobić, aby było dobrze Pojadę do mamy dzień przed wigilią, by choć zdziebko jej pomóc. Później kolejny dzień Wigilia u babci A następnie muszę coś wymyślić… Już wpadłam w sumie na pomysł, że powiem po prostu, że resztę czasu do Sylwka spędzam gdzieś wyjeżdżając ze znajomymi. Chcę, aby wiedziały [babcia z mamą], że MAM SWOJE ŻYCIE, o które zamierzam teraz w końcu dbać!

To dobrze że pojedziesz na wigilię. Myślę że to dobra decyzja która sprawi radość Twoim bliskim. Pomoc jaką jej ofiarujesz będzie dla niej najlepszym prezentem. A jak się poczujesz zmęczona w pierwszy czY drugi dzień świąt to możesz zawsze wrócić. Ale liczy się że dałaś im trochę miłości w wigilię. Jestem dumny z Twojej decyzji serduszko😊 🤮🤮🤮

Tylko muszę jeszcze to dobrze rozkminić, gdyż naprawdę nie chcę spędzić w Elblągu caaałych świąt

I nie zmuszaj się do tego wbrew sobie. Postaw granicę. Bo Ty jesteś najważniejsza. 💚

Wiem dobrze o tym, w końcu to do mnie dotarło, że KAŻDY POWINIEN DBAĆ PRZEDE WSZYSTKIM O SIEBIE SAMEGO 😊 tylko to jest takie cholernie trudne, jak później mogę usłyszeć, że jestem egoistką itp. Ale myślę sobie w dupie z tym! Przecież zawsze robiłam wszystko po swojemu😋

👍

Więc mądra ja, spójrz, już jako dziecko właściwie, pokazywałam im to, że owszem jestem wrażliwa, ale ZAWSZE MIAŁAM WŁASNE ZDANIE. Stąd nazywali mnie nieustannie uparciuchą albo Zosią Samosią, buhaha 🤣

Super że w ten sposób o tym myślisz. Cieszę się. Chciałem Ci jeszcze powiedzieć że te banki które wczoraj od Ciebie dostałem to był najpiękniejszy prezent jaki ostatnio otrzymałem. Chcę abyś o tym wiedziała. Banki😄 Banany, mój telefon zwariował😁

A już miałam właśnie pisać, że ja dałam Tobie przecież TYLKO BANANY, buhaha 🤣😜😂

Ten telefon ma swoje życie i robi mi takie numery😁 Wychodzę już powoli Moniu i jadę się kąpać w morzu. Dzisiaj fale,będę musiał uważać😊 Dziękuję Ci za ten miły poranek serduszko😉😀 [🤮🤢🤮]

A ja zaraz wstaję z wyrka😋 miłego kąpania morsie 😉

Kochana moja, naprawdę uważam, że powinnaś tutaj O WSZYSTKIM jeszcze donieść… Czyli i jak to było, jak go poznałaś właśnie jeszcze w tą ŚRODĘ, 15.XII.21, kiedy to miałaś ten masaż Jivaka u Szymona… [myślę, że o nim również przydałoby się tu więcej wspomnieć].

Tak, dobrze o tym wiem, ale kurka, ja naprawdę odnoszę takie wrażenie, że tego wszystkiego mi się tutaj tak cholernie dużo gromadzi…, że ja już po prostu nie daję najzwyczajniej w świecie rady… boooszee, obecnie znowu chce mi się taaaak strasznie płakać… Ja już po prostu nie mogę…

Kochana moja, myślę, że Ty najzwyczajniej w świecie potrzebujesz wciąż prowadzenia przez dobrego psychologa… Tak, jak widziałaś dziś ten filmik na tym fejsie…, pokazujący mężczyznę, który otwarcie mówi, że CHODZI DO PSYCHOLOGA, NIE DLATEGO, ŻE JEST SZALONY, ALE PO PROSTU POTRZEBUJE KOGOŚ, KTO MU POMOŻE I DA MU, MOŻE NIE TYLE, SAME ODPOWIEDZI WPROST, bo choć właśnie tak tutaj piszą, to Ty, moja droga, z cała pewnością byś tego nie chciała! Nie cieszy Cię otrzymywanie samych gotowców, znacznie większą frajdę i przyjemność sprawia Tobie przecież, jak możesz sama do czegoś dojść. Dlatego właśnie Tobie raczej potrzebne byłoby jeszcze jakieś wsparcie…, potrzebujesz mieć tu kogoś/ osobę, która pokierowałaby Tobą, gdy Ty czujesz się taka właśnie zagubiona, jak niestety ostatnio… coraz bardziej!

Tak…, mam przecież ostatnio znowu coraz więcej takich momentów, gdy nie widzę już naprawdę sensu tego życia… I przestaję już kompletnie w siebie znowu wierzyć… No istne cofanie się niemal w tym wszystkim…/ czyli cholerny regres!!!

Bardzo dobrze, to moja droga dostrzegam… I niestety muszę przyznać, że również bardzo mnie to martwi… Jak widzę to, ile tych różnych myśli przewija się przez tą Twoją główkę… A dodać tylko muszę, IŻ ONA NIE TYLKO DŹWIGA NAPRAWDĘ WIEEELE TYCH TRAUM, ALE TEŻ ZOSTAŁA PRZECIEŻ BAAARDZO POWAŻNIE USZKODZONA! A na tym filmie na fejsie, myślę, że mowa jest o całkiem przeciętnym mężczyźnie [tzn. bardzo dobrze o tym już wiemy, iż tak naprawdę nie istnieją ludzie w obecnym świecie wolni od jakiejkolwiek traumy!] ALE TY, MOJA KOCHANA, MASZ ICH NA SOBIE NAPRAWDĘ BARDZO JEDNAK DUŻO!

A w dodatku masz teraz jeszcze obecnie wciąż tyyyle tych trudności, a przede wszystkim jestem zdania, iż jest to jeszcze wciąż nieprzepracowana ta trauma z dzieciństwa jednak i to, jaki Ty masz żal do tej swojej rodzicielki, ale nie tylko o tę przeszłość, bo już sobie przecież tyle razy próbowałaś to wytłumaczyć…

Jednak, jak tylko słyszę, ile ona ma w sobie żalu/ pretensji i złości właśnie choćby na tego mojego byłego męża… [a jestem tego pewna, że również przełożyło to się nawet jakoś podświadomie… na wszystkich mężczyzn…, bo do tych naszych ojców, to raczej napewno nosi wciąż w swoim sercu jakiś jednak (kompletnie nieuświadomiony!) żal..] A przecież, jak była u mnie ostatnio, zaledwie tylko w niedzielę, bo później w poniedziałek jechała do tego okulisty, a ja na ten masaż Abhyanga… boooszeee, jak ja ją słyszałam, że ona wciąż się z tym męczy i nie potrafi wybaczyć tego Gutkowi… i tak jakoś, kurna, mimo chodem również mnie tym właśnie zarażała

No ja naprawdę nie mogę tego znieść po prostu…, że można tak przed Bogiem przyrzekać, że na zawsze, a później po prostu zostawić Ciebie… I to samo przecież z Kasią i Marcinem…, jak był zdrowy to było wszystko w porządku, a później właśnie takie rzeczy się dzieją…

Oj, mamo, przestań! Ja już mu to zapomniałam! Przeżyłam swoje…, choć naturalnym jest, że było mi cholernie ciężko, przykro i smutno, ale się z tego podniosłam i otrzepałam, a Ty widzę wciąż pielęgnujesz w sobie ten żal… i go za sobą wleczesz… W jakim celu to wciąż dźwigasz??? Puść go wolno, tak jak i uczyniłam to ja! Niech sobie układa życie po swojemu…

Już sobie przecież ułożył…

boooszeee, nie mam naprawdę już na nią siły… Ona z całą pewnością ma go wciąż w tych swoich znajomych na tym fejsie, żeby, kurwa, tylko podpatrywać, co on tam robi… Dla mnie jest to totalnie wręcz chore… Powiedz mi proszę, jak mam jeszcze to/ ją teraz wytrzymać???

I dokładnie wówczas, już po prostu nie mogłam… i wykrzyczałam jej wprost, bo już mnie, cholera, taaaak ponosiło wręcz…

No kurwa, już nie mogę wprost tego słuchać, ciągle takie rzeczy pierdolisz, kurwa mać!

Oj, Ty to musisz chodzić jeszcze do neurologa… powinnaś ewidentnie brać jeszcze jakieś tabletki… Bo Ty tylko na mnie tak reagujesz…

Bo Ty tak po prostu na mnie działasz…

No ja naprawdę, pierdolę to po prostu, już poważnie nie mogłam i myślałam, że z siebie wyjdę… A ona do mnie coś wtedy, że nawet Marcin już ją też odrzuca… I jej jest z tego powodu strasznie przykro… Bo przecież ona tak mu pomaga, kiedy tylko może… Tzn. on już oczywiście nie chce od niej tej pomocy i często mówi, że po prostu sobie radzi… A ja jestem tego pewna, że on także już to dawno wyczuł… A ona wtedy jeszcze z tym tekstem… to ciekawe…, zobaczycie, jak będzie Wam przykro i smutno, jak ja umrę i matki już nie będzie…

No muszę Ci powiedzieć, moja kochana, że masz naprawdę ciężką tę drogę… Wiem, jak to strasznie teraz zabrzmi, ale przecież ona to robi, tak, jakby Was chciała niemal zastraszyć…

boooszeee, wiesz, co chce mi się w takim momencie powiedzieć: że przecież KAŻDY KIEDYŚ UMRZE! Ona mnie naprawdę wykańcza wręcz już psychicznie… I właśnie dlatego m.in. nie chciałam o tym wszystkim jeszcze wtedy tak otwarcie pisać… Ale teraz uznałam, że właśnie takie przypadki trzeba także pokazywać. Od razu tylko dodam, ŻE ONA SAMA W SOBIE NIE JEST ZŁYM CZŁOWIEKIEM…, TYLKO jestem pewna, że uczyniło ją właśnie taką to wszystko, co było jej dane doświadczyć… Jak również ten jakże ważny jednak, jak widać fakt, że nie można pozwolić aby przetrzymywać w sobie jakiś żal i pretensje…, bo wtedy to się w nas tylko kisi i dusi, a później właśnie jeszcze tylko nam samym szkodzi… Jak w jej przypadku… te wszystkie nieprzerobione, nie wypuszczone żale i pretensje wciąż do wszystkich, którzy ją skrzywdzili…, czyli ewidentnie mężczyzn… A później to właśnie wychodzi jeszcze na jej zdrowiu…

A wiesz, co mi tu jeszcze przyszło na myśl, że z całą pewnością Twój brat także zrobił to, może nie całkiem świadomie, ale jednak bardzo słusznie, że z tych waszych wspólnych świąt po prostu zrezygnował!

Nie powiem, że mi się tak tylko wydaje, ale ja to po prostu wiem! Tzn. tak naprawdę wciąż nie jestem tego nadal pewna, czy on ma zamiar na tą Maltę wyjechać…, bo ahhh… boooszeee, to jest znowu caaała tego historia, o której już naprawdę nie chce mi się tu opowiadać… Ja po prostu potrzebuję POMOCY!!!

Naprawdę, kochana moja, dobrze o tym wiem, jestem całkowicie tego świadoma, że nie chodzi tu Tobie absolutnie o jakieś oczernianie i oskarżanie o coś własnej rodzicielki!!! Bo dobrze o tym wiesz, mówiłaś to właśnie także w OdNowie, podczas tej diagnozy holistycznej, że doskonale to widzisz, iż jej ciało również już reaguje odpowiednio na to, co ją spotkało w tym życiu… Chodziło tu Tobie z całą pewnością o ten wyraz psychosomatyczny efekt, które to słowo wtedy wypadło Tobie nagle z głowy…

Powiem więcej…, dokładnie w tą niedzielę, kiedy moja mama miała do mnie przyjechać, ja oczywiście nie miałam siły, by udać się po nią na dworzec… Tę sytuację sobie jednak już w mojej głowie znowu przestawiłam/ wytłumaczyłam… Po czym później nawet jej rzekłam otwarcie, że z całą pewnością tak właśnie miało być! Bo teraz będziemy miały okazję więcej czasu na spokojnie spędzić ze sobą… [choć sama wiesz, jak ja to uwielbiam…] boooszeee, zawsze jak ona do mnie przyjeżdża, to nie dość, że ona sama jest taka niezdecydowana…, to jakoś przy niej również mi się to udziela…🤷‍♀️

Ale pomyślałam sobie: w dupie z tym! Wykorzystam choć ten czas, by się czegoś jeszcze dowiedzieć… I właśnie wówczas prosiłam ją, by mi opowiedziała, jak to było, jak byłam mała…

Tak, moja kochana, dokładnie to widziałam, jak się temu/ tej całej Twojej historii przysłuchiwałaś… i jak słyszałaś o tym, jak mama Ci opowiadała, że no cóż… nie było tam, jak mieszkałyście u tego Twojego ojca, całkiem tak, jakby sobie tego życzyła… Nie, właściwie to nie było tak w ogóle! Nie dochodziło naturalnie do żadnej fizycznej przemocy! Ale z całą pewnością można by to nazwać kompletnym brakiem wsparcia, a nawet chęcią dominacji Twojego ojca, który zamiast okazywać szacunek i miłość…, chciał, aby Twoja rodzicielka była niemal na każde jego zawołanie, była posłuszna. Poza tym, jak się dowiedziałaś, nie życzył sobie również, aby nawet gdzieś pracowała, bo według niego najlepiej uczyniłby sobie z niej takiego właśnie podnóżka… A Twoja dzielna [tak, jak i Ty!] mama zadecydowała, że ona będzie pracować, bo nie chce liczyć tylko na jakieś jego pieniądze! Dlatego właśnie podjęła pracę w tym Toruniu, gdzie później Ty sama się urodziłaś🤗.

Ty oczywiście tego słuchałaś, ale, ponieważ jesteś mądrą kobietą, wiedziałaś, że jest to tylko jej strona i wizja tego… Ale pamiętam, jak wpadłaś niemal w płacz, jak usłyszałaś, że Twoja mama nie chciała się oczywiście skarżyć w ogóle na to swoim rodzicom…, czy komukolwiek, że jest źle… [spójrz tylko, czy kojarzysz może to jeszcze z kimś? To zachowanie: nie narzekania i nie żalenia się…? 🤔] Kiedyś już jednak naprawdę nie mogła i napisała w końcu list do swoich rodziców…

Mała Mi na samą myśl już o tym wpadła w płacz…

Oczywiście, że zaczęłam płakać! Tak samo, jak i przy mojej mamie [a ta znowu się tym wystraszyła…] Niemal taka sama sytuacja była przecież pierwotnie z tym Sławkiem z OdNowy… Jemu również musiałam na początku wyjaśniać, że przecież, do cholery, sam płacz jest uwalniający [w ogóle, to pomyślałam sobie znowu: No helloł! człowieku…, to ja muszę Tobie takie rzeczy mówić??? Do opisu tego przejdziemy póóóźniej dokładniej, bo znowu będzie o czym, hehe]

Tak, dobrze wiem, moja kochana, ale może teraz dokończ już ten wątek, przy którym zaczęłaś płakać i wytłumacz dlaczego dokładnie, ok?

Otóż, moja mama powiedziała, że jak dziadek się o tym dowiedział, to rzekł, że on nie pozwoli, aby jego córka była tak traktowana!

Znowu wpadła w ryk…

Jasne, że płaczę… I uważam, że jest to całkowicie normalne! Dokładnie w tym momencie zrobiło mi się tak z jednej strony cudownie miło, że miałam takiego wspaniałego wręcz dziadka, który zaraz stanął w obronie swojej córki, później, jak się dowiedziałam, jak to wszystko pięknie, wspaniale taktycznie zgrali, że pod nieobecność mojego ojca w domu, dziadek wraz z dwoma sąsiadami z Elbląga wyposażony w odpowiedni samochód, przyjechali po mamę i ją wraz ze mną zabrali właśnie do Elbląga do dziadków!

Widziałam, kochana moja, o czym TY sobie jeszcze wtedy znowu pomyślałaś, że Ty przecież NIGDY już nie będziesz miała takiego właśnie obrońcy, jakim był dla Twojej mamy dziadek…, bo ten Twoj ojciec, sama później widziałaś, na tych nieszczęsnych rozprawach sądowych, jakim jest okropnym człowiekiem…

Dobrze, kochana moja, to teraz zróbmy sobie choć tą przerwę na jakiś obiadek…

Ok., pomijam już, kurna to, że dziś znowu udałam się z samego rana niepotrzebnie jednak do warzywniaka… i ponownie nakupowałam, cholera, tych warzyw, których obecnie nie mam już nawet siły, by gotować… Ale ponieważ wyjęłam już z rana z zamrażalnika ten krupnik, który przywiozła mi mama jeszcze w niedzielę, to teraz nam go odgrzeję!

///////

No dobrze, ale ten krupnik się jeszcze podgrzewa, a ja czuję niesamowitą potrzebę, by napisać o tym, również m.in do Gracjana! Bo myślę…, wiem nawet, iż ten mężczyzna mógłby się tu zmartwić, że już trafiłam na kogoś innego… boooszeee, znowu nie umiem tego racjonalnie kompletnie wytłumaczyć…, ale tak, jak mi zresztą m.in. w tej OdNowie wszyscy niemal trąbią…, to trzeba po prostu CZUĆ, a ja właśnie dokładnie to odczuwam! Że powinnam tutaj coś więcej wytłumaczyć, zwłaszcza dla niego… [do wszystkich mówię otwarcie: myślcie sobie, co chcecie! Że jestem jakaś nawiedzona, czy, że sobie znowu coś wkręcam…]

Mam to już po prostu dawno w głębokim poważaniu! A może jeszcze tylko sprostuję: Ja sama przecież także miałam [i nadal mam] wątpliwości co do tego, że stanowiłby On dla mnie tego odpowiedniego partnera, z którym mogłabym stworzyć szczęśliwy związek… Ale, tak, jak on ostatnio zresztą mówił w swoim kolejnym nagraniu… No risk, no fun! Zatem wciąż trzeba po prostu próbować nowych rzeczy, bo skąd niby miałabym się tego dowiedzieć??? Tylko gdybając= to byłoby przecież, co najmniej niedorzeczne!

No dobrze, moja Ty cudna…, to przedstaw teraz otwarcie, jak to było z tym Sławkiem… w tę środę właśnie, jak siedziałaś tam sobie i czekałaś na niego po tym masażu u Szymona…

To, teraz jeszcze tylko chwilka/ przerwa na zjedzenie tego krupniczku, który się właśnie już odgrzał! Wcięłam do niego również jeszcze tej natki pietruszki… A może dodam do tego znowu także troszkę tego czosnku, co? Hehe

Zahlen zählen nicht – YouTube

Die Prognosen stehen schlecht, doch wann standen die mal gut?
Es scheint, an uns klebt Pech wie ein ranziges Tattoo
In den neusten Schlagzeilen wieder ein paar Tote
Trump-Sieg, Finanzkrieg, Klimakatastrophe
In der Bahn zieh’n die Leute eine Fresse
Die Welt geht morgen unter, das steht heute in der Presse
Ich gebe zu, es wird nicht einfach werden
Doch wenn wir alles schwarzmalen, was für einen Grund gibt es, nicht gleich zu sterben?
Ich seh’ das Elend auch und will es mir nicht einfach machen
Die besten Antidepressiva sind die kleinen Sachen
Wie könnt’ ich schlecht drauf sein, bei dem Lachen von mei’m Sohn
Das ist Hoffnung in Form einer Person
In sein’n Augen ist das alles neu, die Welt ist etwas Riesiges
Wundervolles, Unbekanntes, in sein’n Augen spiegelt sich’s
Er braucht nicht viel, dass er zufrieden ist
Auch wenn er fast nichts weiß, so weiß er doch, was Liebe ist

[Hook]
Alles wird gut, auch wenn alles dagegen spricht
Auch im schwärzestem All brennt ein Lebenslicht

Ja, ich weiß, die Statistik, die ist gegen mich
Doch das sind nur Zahlen und die zählen nicht

Die besten Zeiten liegen vor uns, auch wenn alles dagegen spricht
Auch im schwärzestem All brennt ein Lebenslicht

Ja, ich weiß, die Statistik, die ist gegen mich
Doch das sind nur Zahlen und die zählen nicht

Ahhh, ja kocham wręcz tą piosenkę, te słowa właśnie teraz tak bardzo ze mną rezonują znowu!!! Kurczę, spójrz jakie to wszystko jest niesamowite, niespodziewane wręcz, jak niesamowicie wiele może się zmienić! Booo… popatrz tylko, jak ten dzień się zaczął… wcale nie aż tak fajnie i optymistycznie jednak… wciąż wisiał jakby we mnie ten właśnie płacz

Dokładnie tak, moja Ty kochana, ale spójrz tylko…, co tu się zadziało: pomimo tego, że masz tą swoją chatę wciąż nieuprzątniętą… i nadal martwiłaś się tak wieloma rzeczami…, odnośnie choćby tej Twojej rodzinki i również apropos tych świąt…, to jakoś tak udało się to Tobie jednak wykreować… Czy może lepiej…, w końcu stało się to jednak możliwe [choć znowu nawet nie wiesz, jak i kiedy dokładnie do tego doszło…], że po prostu już to odpuściłaś…

Choć, jak dobrze wiesz…, bo ja nie potrafię prawie niczego kompletnie udawać…, jakie to wszystko znowu wydawało się już wręcz niemożliwe i nieosiągalne… I miałam już także nawet przecież te momenty, że pomyślałam sobie, iż może teraz jeszcze będę musiała ponownie zacząć brać te tabletki na sen właśnie, by choć wówczas móc normalnie odpoczywać i tym samym pozwolić mojemu organizmowi na regenerację…

Tak, moja kochana, oczywiście, że byłam tego świadkiem! Jak już bezsilna niemalże sobie zaczęłaś tu myśleć nawet, że Ty naprawdę musisz być chyba jakimś nadczłowiekiem, który jednak nie śpi tyle godzin, ile normalna istota powinna spać… A mimo to nadal udaje się Tobie jeszcze tutaj te siły dalej wyłuskiwać

Nooo, cóż… Tak właśnie miałam, miewam… Ale teraz skończmy już ten temat… Tylko przejdźmy choćby do tej najważniejszej rzeczy obecnie… A mianowicie, do tego, cóż mi się tu znowu pokazało…, jak zrobiłam sobie ten zapisek w komórce:

17:03 – 11 Suppe i Gracjan: Jak przetrwać upadek cywilizacji i uratować świat

Wspaniale, kochana moja, czyli ponownie, jakby spójrz, jakiś sygnał/ znak od Wszechświata, że jednak słusznie to wszystko sobie tutaj rozkminiałaś…

No chyba, rzeczywiście tak musiało to właśnie być… Ale teraz pozwól, że zacytuję tu jeszcze tylko te słowa, które z jego nagrania sobie wynotowałam [i muszę znowu szczerze tu powiedzieć, iż czułam to ponownie, że on tam, jakby mówi to także do samego siebie 😉] Zatem, drogi Gracjanie, przypominajka dla Ciebie:

​Nie ma innej opcji, żebyś doświadczył inną/ lepszą jakość/ życie/ spełnienie (przeżył fajne życie, doświadczył coś fajnego= wszystkie te najcenniejsze rzeczy dla Ciebie (…), które Cię spełniają…

TE najcenniejsze rzeczy wiążą się z RYZYKIEM ZAWSZE! 

Nie ma innej opcji, żebyś doświadczył jakość (…)

Wyjść z trybu ofiary/ bezsilności, czekać na to, że życie zewnątrz coś się wydarzy…

No dobrze, kochana Ty moja…, to teraz może… hmmm…. może w pierwszej kolejności wspomnij tylko jeszcze o tym, cóż Ty rzekłaś m.in. temu Sławkowi właśnie, cóż się Tobie w tej Twojej główce [m.in. naturalnie!] tu pojawiało…, bo jak doskonale o tym wiemy, przez nią przebiega niemal tornado/ tumult tych róóóżnych myśli i pomysłów… 😜

Już mówię… także moją taką pierwszą ideą, było właśnie to, że ja również w tym roku nie spędzę tych świąt z rodziną w Elblągu… Tylko… napiszę @ do Gracjana, aby mnie zabrał do siebie do Krakowa na ten czas… A naturalnie mojej mamie i babci rzekłabym tylko, iż wyjeżdżam gdzieś do domku ze znajomymi z tych warsztatów…😉 Tak bardzo jeszcze wtedy intensywnie znowu myślałam… Tylko, że jakoś po tym, jak już okazało się, że wcale ta moja intuicja… chyba nie do końca jest taka dobra, jak myślałam… To zaczęłam wtedy już we wszystko znowu wątpić… Czy ja, do cholery, nie za dużo sobie wyobrażam, itp…🙄

Oooo wspaniale, że nawiązałaś do tego wątku… Powiedz proszę, skąd przyszło to Tobie kochana do głowy?

Otóż…, to znowu wiąże się z tym Szymonem od masażu Jivaka… Jemu, przecież napisałam, że moja intuicja mi mówi, iż to on podał adres mojego bloga temu Sławkowi… I jak tego drugiego o to zapytałam właśnie, będąc u niego w tym gabinecie…, gdzie również wykonał mi ZA DARMO masaż!… = ale do tego odniosę się jeszcze dokładniej później… Teraz tylko stwierdzę, że odparł mi otwarcie, że adres mojego bloga dostał jednak od tej Ewci, która u mnie także była, bo oni przecież razem tam studiują i jak ona się tylko dowiedziała, że ma mieć ze mną tą rozmowę, to po prostu podzieliła się również i tym moim blogiem z nim, aby przez to mógł się o mnie więcej dowiedzieć…

Ok., moja droga, to teraz pomyśl troszkę bardziej…, czy to napewno była ta Twoja [wciąż będę twierdziła, że WSPANIAŁA wręcz] intuicja? A nie czasem po prostu takie na szybko, tylko stwierdzenie, że skoro ten Szymon to również czyta, bo przecież Ty sama go tam także cytujesz…

Kurczę, masz rację, tak to chyba rzeczywiście musiało być… Po prostu jakby zapomniałam całkiem o tej Ewie… A tak naprawdę, ja chyba nawet nie skojarzyłam, że oni razem tam studiują tą refleksoterapię…, buhaha,🤣. Tzn. napiszę może tak, to, że Ewcia tą refleksoterapię tam studiuje, to przecież wiedziałam! Tylko skąd mogłam wiedzieć, że ten studiuje to samo??? Jedyne, co usłyszałam, to, że będą jeszcze jacyś inni studenci tam właśnie w tę środę… A niemądra, jak widać, ja, pomyślałam, że może jest tam więcej tych kierunków studiów… 🤷‍♀️ A po tej mojej diagnozie holistycznej wtedy w tę środę właśnie, … miałam przecież jeszcze rozmowę z tą Agnieszką…

Tak, kochana moja, ale tego również tu jeszcze nie dodałaś/ nie opisałaś… Także widzisz, ile masz tutaj tych wątków/ rozgałęzień wciąż do uzupełnienia, nadrobienia, aby było wszystko jasne i zrozumiałe, bo bardzo dobrze o tym wiem, że tak lubisz robić! Także może jeszcze właśnie teraz o tym wspomnij, jak to wyglądało…

No dobrze…, czyli jednak wciąż muszę jeszcze wrócić do tego PIĄTKU…, 10.XII.21, kiedy to miałam wykonywaną tą DIAGNOZĘ HOLISTYCZNĄ… Wtedy, widziałam [kontem oka, bo przecież leżałam, hehe], że właśnie na tej sali obok tej Izy, siedziała także ta Agnieszka, która tak, jak i obecni tam studenci kompletnie nie znała tej mojej historii… Jak jednak tak wiele razy rzekłam, że staram się wciąż siebie samą jakoś ratować tymi medytacjami…

Tzn. tak naprawdę to wcale aż tak ich dużo nie wykonuję…, bo przecież chyba raczej góra 2 dziennie, czyli i jakaś rano, no i wieczorem… przed snem jeszcze… Lecz tak naprawdę to bardzo często puszczam sobie po prostu jakąś do odsłuchania, aby mnie uspokoiła i uciszyła tę moją wciąż gadającą głowę… 😋 I dokładnie wtedy, ona stwierdziła, jak oczywiście wspomniałam tam także o tym, że tak naprawdę nie miałam normalnego jednak tego dzieciństwa… To ona mi właśnie rzekła, że chciałaby mnie jeszcze nauczyć odpowiedniej medytacji, która pomogłaby mi się wyciszać jednak bardziej i skuteczniej, i ten spokój lepiej odnajdywać…

A jak zapytałam, jak to zrobić, to powiedziała mi, że jak zaczekam na korytarzu, to ona do mnie później podejdzie i mi ją pokaże… I tak też czekałam tam jeszcze po wyjściu na nią, by mnie tego nauczyła… I właśnie wówczas przeszłyśmy do jej gabinetu i… tam rozpoczęło się niemal to samo…, co widziałam na tym filmie: Beauty In The Broken, gdzie właśnie ten dr David wykonywał dokładnie ten zabieg/ proces wówczas z tą Pele… Tak się niesamowicie cieszyłam, że niemal to samo miałam okazję już oglądać na tym filmie…

Widziałam, moja kochana, jak właśnie przez to było Tobie w cały ten proces łatwiej wchodzić, bo przecież już mogłaś to sama obejrzeć dokładnie na własne oczy… I pomimo, iż u Ciebie ta sytuacja dotyczyła jedynie tej maleńkiej, płaczącej Moniczki, z tą właśnie tak ugiętą charakterystycznie dla takiego śpiącego dziecka rączką… [a zauważ, iż to odkryłaś dopiero na tym masażu u tego Szymona w tamtym roku jeszcze] i dokładnie wtedy robiłaś to samo, cóż Tobie ta Agnieszka mówiła… , czyli zaczęłaś podchodzić do tej płaczącej dziewczynki tak na spokojnie, aby się czasem nie wystraszyła…

Następnie siadłaś przy niej tak samo, jak ta Pele w tym filmie… i zaczęłaś uspokajać, oraz przytulać to maleństwo, mówiąc, że teraz już Ty się nią zaopiekujesz, by już przestała się wszystkiego obawiać, bo już jej nigdy nie pozostawisz tak samej. ZAWSZE PRZY NIEJ BĘDZIESZ I MOŻE BYĆ JUŻ SPOKOJNA I CZUĆ SIĘ BEZPIECZNA, BO TERAZ TY, JAKO DOROSŁA KOBIETA BĘDZIESZ JUŻ JĄ CHRONIŁA I ZAWSZE SIĘ NIĄ OPIEKOWAŁA.

Tak, pamiętam również, że wzięłam ją za rączkę i wyszłam z tą cudną istotką także do ogrodu. Bo ona uwielbia kwiaty! I jak już zaczęłam ją przytulać to się nawet uspokoiła…, dostrzegłam również, jak na jej pięknej buźce ukazywał się już tak powolutku taki delikatny uśmiech, a najbardziej był on widoczny po jej cudownych, przepięknych i w końcu rozluźnionych duuuużych oczach! Tak niesamowicie mnie to ucieszyło!!! Co więcej, muszę przyznać, że wówczas także i moje oczy zaczęły znowu nabierać tego blasku!

Widziałam to doskonale, moja kochana i nawet sama Agnieszka to też podkreśliła, że ta Twoja twarz nabrała od razu wtedy jakby innego wyrazu!!! Ty, choć bardzo jeszcze chciałaś wówczas wspomnieć o tym, że Ty już znowu tak jakby to znasz, stąd tak świetnie to czułaś, iż właśnie to Tobie wychodzi! Ale na wtedy już to po prostu jakoś odpuściłaś i poddałaś się temu procesowi, który sprawił, że zaczęłaś już odczuwać, jakby pierwsze oznaki takiej ulgi… jakby w końcu ten ciężar, który dźwigałaś na sobie [nieświadoma] przez tyle lat… w końcu odpuszczał…

Ok. to teraz jeszcze przejdź do tego, jak ponownie udałaś się do tej kliniki tam dokładnie w PONIEDZIAŁEK, 13.XII.21, na ten masaż Abhyanga do Jacka… [o tym masażu również chciałabym abyś tutaj wspomniała, co nieco]

Elif – Fort Knox (Akustik Session) – YouTube

Denkst du nach, denk ich vorraus
Grad bist du schwach, ich bau dich wieder auf, wieder auf
Dein Herz hat Mauern wie Fort Knox und dein Vertrauen ist nur noch Schrott,
Lass mich mal rein ich räum da auf All dein Gepäck nehm’ ich in Kauf
Rollst du bergab, trag’ ich dich wieder rauf, wieder rauf
Dein Blick ist schwer wie Panzerglas,
Du warst mal leicht und nicht so hart,
Komm lass mich rein, ich räum da auf Wer hat dich so verletzt
Dass du niemand mehr an dich ranlässt? Ich tauch dich tief in meine Liebe ein
Bis zum Boden, bis du drin stecken bleibst

Was zerbrochen ist, mach ich wieder heil
Und tauch dich tief in meine Liebe, meine Liebe ein Und du weißt, du bleibst, du bleibst und du wirst dich gut fühlen
Du weißt, du bleibst bei mir und du wirst dich gut fühlen Suchst du nach Zeilen hast du mein Wort
Gehst du verloren bin ich dein sicherer Ort, sicherer Ort
Dein Weg zur Seele ist verstaubt, ich zeig dir neue Ziele auf
Lass mich mal rein ich führ dich raus Wer hat dich so verletzt
Dass du niemand mehr an dich ranlässt? Ich tauch dich tief in meine Liebe ein
Bis zum Boden, bis du drin stecken bleibst
Was zerbrochen ist, mach ich wieder heil

Und tauch dich tief in meine Liebe, meine Liebe ein Und du weißt, du bleibst, du bleibst und du wirst dich gut fühlen
Du weißt, du bleibst bei mir und du wirst dich gut fühlen Ich schwör’ ich spiel’ keine Spiele, ist alles ernst gemeint
Denn meine Liebe wird deine Liebe sein

/////

Ta BARDZO MĄDRA KOBIETA doszła do wniosku, że naprawdę już dziś/ teraz, NIEDZIELA, 19.XII.2021 szkoda jej jednak siły i Energii, na opowiadanie jeszcze o tym, jak było u tego mężczyzny [Sławomira]... Kompletnie tego wszystkiego nie rozumiała i…, szczerze mówiąc dalej tego nie pojmuje…, ale czuje się po prostu totalnie niemal wręcz wyssana z tej swojej ENERGII

Dlatego właśnie, postanowiła, to wszystko już wykasować, na co poświęciła wcześniej swój cenny jednak czas i jedyne co, zostawić tutaj to ten właśnie cytat z tego filmu: Niebiańska Przepowiednia/ The Celestine Prophecy:

DAWANIE ENERGI TO PROCES, JEŚLI CZYJAŚ ENERGIA WZRASTA, WIDAĆ TO PO NIM. WIĘC, KIEDY TO WIDZISZ, WTEDY WIESZ, ŻE TWOJA ENERGIA W NIEGO WPŁYWA, PO TYM, CO CZUJESZ (…)

Tego swojego obecnego stanu, ponownie znowu nie rozumiem… i szczerze mówiąc zaczęłam się również nawet teraz tego obawiać…, co tu się z mną dzieje… A przecież ten dzień zaczął mi się tak cudownie wręcz… boooszeee, a teraz już czuję się po prostu wypruta

Dlatego, myślę, że najlepszym, co teraz mogłabyś jeszcze zrobić, to zastosować się po prostu do tego, co tu poniżej jest napisane i udać się w końcu do tej kąpieli, której wczoraj sobie jednak nie zrobiłaś już, bo czułaś się jakoś taaak cudownie wręcz zmęczona, że położyłaś się właściwie już bez żadnej medytacji, tylko obejrzałaś sobie jeszcze raz to ostatnie nagranie Gracjana… Ale teraz, kochana moja, już puść to, co Ci nie służy! I zmykaj do tej swojej kąpieli!

//////

Oto ona, po tym, jak wzięła dziś jednak jeszcze tą kąpiel. Niezmiernie się z tego ucieszyła, bo wówczas już doznała takiej jakby ulgi, poczuła po prostu, że zmyła z siebie to wszystko, co jej się już tak nagromadziło…

A tak przy okazji, oczywiście pomyślała sobie o tym właśnie powyższym tytule tego wpisu: JEŚLI CHCESZ KONTROLOWAĆ SWOJE ŻYCIE, PRACUJ NAD UMYSŁEM! Dlatego właśnie, jak tylko wyszła z tej wanny, to spojrzała jeszcze tylko na ten powyższy plakat, na tych swoich drzwiach i właśnie postanowiła, że owszem, nie ma tu wprawdzie jeszcze nikogo, kto zechciałby o nią powalczyć, ale to przecież wcale nie znaczy, że ona się tak łatwo podda!

Oczywiście, że tak pomyślałam! Jestem przecież ostatnią osobą, która od razu się poddaje. Doskonale już bowiem pamiętam o tym, że

A ja no, helloł! Ale jednak już taaak niesamowicie wiele przetrwałam, więc teraz jakieś głupie epizody z tym, że się wystraszyłam tylko czyichś słów… i tego, że rzekomo okrada mnie ktoś z tej energii…, zaczęło puszczać zaraz, jak weszłam do tej wanny, a wcześniej, jak włączyłam sobie muzę na moim kompie i ponownie jak usłyszałam te jednak niesamowite i podnoszące mnie na duchu piosenki, jak Better Day Comin’/ Zahlen zählen nicht – YouTube, czy wreszcie Snow Patrol – Don’t Give In (Official Video) – YouTube i ponownie doszły do mnie te słowa:

Don’t give in
Don’t you dare quit so easy
Give all that you got on the sword
Don’t say that you won’t live forever

I know, I know It’s in your blood
And it’s in your making
So don’t hold your tongue
‚Cause it’s, it’s no longer working
Don’t fall on your sword
Just follow your instinct
Like an old lesson learned
Like an old lesson learned Only you know what it, what it is to see through
See through the eyes that are trained on me now
I can, I can only tell you how it, how it looks from here
I think you’ve made up your mind
I think you’ve made up your mind

Moja droga, ja już naprawdę nie będę tu w kółko o tym trąbić, jaką Ty jesteś jednak fantastyczną osobą, która wcale szybko nie rezygnuje i wciąż próbuje doszukiwać się jakichś plusów, a przede wszystkim wciąż pamiętasz o tym, że

Jasne, że tak! Poza tym wciąż przyświeca mi jeszcze następujące przesłanie: Zatem ja po prostu, nawet jak już zdarza mi się tę drogę gdzieś tam zgubić, to wciąż i na nowo podnoszę się i za cholerę nie daję się przez nic strącić w dół, bo doskonale już o tym przecież wiem, że

boooszeee, a teraz właśnie jeszcze słyszę znowu… Alexia Chellun | The Power Is Here Now | Official Music Video i robi mi się znowu tak sentymentalnie…, bo ja przecież wciąż i nieustannie marzę o tej MIŁOŚCI… Ale doskonale również o tym wiem, iż NAJWAŻNIEJSZYM JEST ODNALEŹĆ PRZEDE WSZYSTKIM MIŁOŚĆ DO SAMEJ SIEBIE! A mi, cholerka jakoś teraz jeszcze przed tym świątecznym czasem jest jakoś trudniej z tym…

Kochana moja, myślę, że jesteś już po prostu przemęczona, dlatego teraz połóż się już na spokojnie spać i nie zapominaj, proszę Cię o tym, że właśnie własnymi myślami możesz kreować tę swoją rzeczywistość! A teraz jeszcze słyszysz tą wspaniałą piosenkę Healing Song (Extended Version), dlatego zamknij swoje oczęta i zrób sobie jeszcze to, co zazwyczaj starasz się robić… Czyli tulisz i ukochujesz jeszcze tą Małą Moniczkę w Tobie… Co powoduje, że ona się przecież tak cudownie uspokaja!

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close